Odłamy w transmutacji


 

Podział transmutacji jest po to żeby odróżnić odłamy transmutacji od siebie. Ale znów można się zastanowić...po co właściwie się o tym uczymy? Jak dla mnie to jest ułatwienie dla wszystkich, by sklasyfikować zaklęcia, które się rzuca na dane obiekty( czy to na przedmioty, czy to na organizmy żywe)

 

Wyróżniamy 3 odłamy :

 

 


Transmutacja letalna


 

Transmutacja martwa (letalna) - polega na przemianie obiektów nieorganicznych, nieożywionych w ten sam rodzaj produktów. Czyli najprościej mówiąc, to zamiana czegoś nie żyjącego, w coś martwe, np. długopis w pióro. Pamiętać trzeba, że wszelakie zmiany jedynie koloru czy wielkości przedmiotu to również transmutacja letalna!

 

Tutaj bez problemu każdy jest w stanie przytoczyć różne przykłady przemian. Już na pierwszych zajęciach uczniowie w Hogwarcie, którzy poznali krótki wstęp o tym, czym jest transmutacja i otrzymawszy wskazówki,  otrzymali po zapałce i musieli przemienić ją w igłę:

 

"Po zapisaniu mnóstwa skomplikowanych reguł i wskazówek, każdy dostał zapałkę i musiał zacząć od próby zamienienia jej w igłę. Pod koniec lekcji tylko Hermionie Granger coś z tego wyszło; profesor McGonagall pokazała wszystkim jej zapałkę, teraz srebrną i zaostrzoną, a następnie obdarzyła Hermionę łaskawym uśmiechem."


Transmutacja semi letalna


 

Transmutacja pół-żywa (semi letalna) - polega na zamianie kogoś lub czegoś żywego, w coś nieżyjącego, np. człowieka w kamień lub jakiś przedmiot w coś żywego (np. filiżankę w myszoskoczka).  

 

Uwaga!  Zamiana kogoś lub czegoś zmarłego w coś martwe jest także transmutacją pół-żywą!

 

Nie wliczamy takich przemian do letalnych, ponieważ w dalszym ciągu przemieniamy ciało, zwierze czy roślinę, które w dalszym ciągu wliczają się do organizmów żywych.

 

Idealnym przykładem przemiany jest przetransmutowanie zmarłego Barty'ego Crouch'a Sr w kość przez jego syna Barty'ego Crouch'a Jr.


Przykłady z HP


 

Dla tych co nie dowierzają w to, że można wykonać przemianę przedmiotów w zwierzęta, poniżej zebrałam fragmenty z kanonu HP, które udowadniają, że takie przemiany istnieją!

 

 

"Harry Potter i kamień filozoficzny"

rozdział ósmy: "Mistrz eliksirów" 

Podręcznik: Wprowadzenie do transmutacji(dla początkujących) Emerika Switcha

 

-Transmutacja jest najbardziej złożonym i niebezpiecznym rodzajem magii, jakiego będziecie się uczyć w Hogwarcie - oznajmiła. - Każdy, kto będzie rozrabiał, opuści klasę i już do niej nie wróci. Zostaliście ostrzeżeni.

Potem zmieniła katedrę w prosiaka, a prosiaka w katedrę. Zrobiło to na wszystkich duże wrażenie i nie mogli się doczekać, kiedy sami zaczną zmieniać meble w zwierzęta. A czekali długo. Po zapisaniu mnóstwa skomplikowanych reguł i wskazówek, każdy dostał zapałkę i musiał zacząć od próby zamienienia jej w igłę. Pod koniec lekcji tylko Hermionie Granger coś z tego wyszło; profesor McGonagall pokazała wszystkim jej zapałkę, teraz srebrną i zaostrzoną, a następnie obdarzyła Hermionę łaskawym uśmiechem.

 

 

"Harry Potter i Więzień Azkabanu"

rozdział 16-sty: ''Przepowiednia profesor Trelawney''

 

W końcu rozpoczęły się egzaminy i nienaturalna cisza ogarnęła zamek. W poniedziałek trzecioklasiści wyszli z transmutacji zmordowani i z poszarzałymi twarzami, porównując między sobą wyniki i żaląc się na trudność zadań, jakie przed nimi postawiono; jednym z nich była zamiana dzbanka do herbaty w żółwia błotnego. Wszyscy zżymali się na Hermionę, która denerwowała się tym, że jej żółw bardziej przypominał żółwia morskiego niż żółwia błotnego, co dla reszty było szczytem marzeń.

-Mój miał dzióbek zamiast ogona, co za koszmar...

-Myślicie, że żółwie powinny wydychać parę?

-Mój miał wciąż na skorupie niebieski chiński wzorek, myślicie, że odejmą mi za to punkty?

 

Harry Potter i Czara ognia

Rozdział dwudziesty: "Pierwsze zadanie"

 

Harry wziął złote jajo i Błyskawicę. Jeszcze godzinę temu nigdy by nie uwierzył,że będzie mu tak lekko na duszy. Wyszli razem z namiotu; Ron gadał jak najęty.

Byłeś najlepszy, nie ma sprawy, poza konkurencją. Cedrik wyczyniał jakieś cuda. . . transmutował kamień w psa. . . chciał, żeby smok zajął się tym psem, a nie nim. Fakt, że to było coś, no wiesz, przemienić kamień w psa, no i podziałało, złapał jajo, ale smokowi się nagle odwidziało, uznał, że lepiej jednak spopielić Diggory’ego niż tego labradora. . .

 

 

 

"Harry Potter i Książe Pół-krwi"

Rozdział pierwszy: "Ten inny minister"

 

W tym momencie premier odzyskał w końcu głos.

–A więc… więc to NIE jest… mistyfikacja? To była jego ostatnia, rozpaczliwa nadzieja.

Nie – odpowiedział łagodnie Knot. – Nie, raczej nie. Proszę spojrzeć. I zamienił jego

filiżankę w myszoskoczka.

Ale… – wyjąkał premier, obserwując, jak filiżanka nadgryza róg jego następnego

przemówienia – ale dlaczego… dlaczego nikt mi o tym nie powiedział?

Minister magii ujawnia się tylko przed każdym kolejnym premierem mugoli w

pierwszym dniu jego urzędowania – oświadczył Knot, chowając różdżkę. – Uważamy, że to

najlepszy sposób na zachowanie wszystkiego w tajemnicy.


Transmutacja witalna


 

Transmutacja żywa (witalna) - Jest to jedna z trudniejszych odłamów transmutacji. Polega na przemianie kogoś lub czegoś żywego w coś żyjącego. Dzięki tej transmutacji można zamienić istotę żywą w przedstawiciela innego gatunku, np. muchę w motyla.

 

 

I tutaj również Rowling dała nam do tego idealny przykład przemiany. Barty Crouch Jr pod postacią Alastora Moody'ego przemienił Draco Malfoy'a w tchórzofretkę.  Barty Crouch Jr i Minerva McGonagall (która odczarowała Malfoy’a) użyli magii niewerbalnej.  Poniżej mamy urywek filmu z tej sceny oraz oczywiście - fragment z książki. 

 

Harry Potter i Czara ognia

Rozdział trzynasty "Szalonooki Moody" - fragment

 

 

BANG!

Kilka osób wrzasnęło — Harry poczuł, że coś bardzo gorącego muska jego policzek — sięgnął za pazuchę po różdżkę, ale zanim jej dotknął, usłyszał drugie BANG i ryk, który odbił się echem po sali wejściowej:

O NIE! CO TO, TO NIE, CHŁOPCZE!

Harry odwrócił się na pięcie. Profesor Moody schodził, kuśtykając, po marmurowych schodach. Trzymał w ręku różdżkę, a jej koniec wycelowany był w białą fretkę, kulącą się na kamiennej posadzce dokładnie w tym miejscu, w którym przed chwilą stał Malfoy. W sali wejściowej zaległa cisza. Wszyscy zamarli z przerażenia. Moody odwrócił się, by spojrzeć na Harry’ego — a w każdym razie łypnął na niego swym normalnym okiem, bo drugie skierowane było do wnętrza czaszki albo gdzieś do tyłu.

— Trafił cię? — zagrzmiał Moody grobowym głosem.

— Nie — odrzekł Harry. — Chybił.

— ZOSTAW TO! — krzyknął Moody.

— Co mam zostawić? — zdziwił się Harry, kompletnie oszołomiony.

— Nie ty. . . on! — Moody wskazał kciukiem na Crabbe’a, który już się pochylił,

by podnieść fretkę, ale teraz zamarł w bezruchu.

Wyglądało na to, że „szalone” oko ma magiczną moc i Moody widzi nim to, co jest za nim.

Moody pokuśtykał w stronę Crabbe’a, Goyle’a i fretki, która zapiszczała przeraźliwie i rzuciła się do ucieczki, zmykając ku wejściu do lochów.

Ani mi się waż! — ryknął Moody, ponownie celując różdżką we fretkę, która wyleciała w powietrze na jakieś dziesięć stóp, upadła z trzaskiem na posadzkę i znowu podskoczyła.

Nie lubię takich, którzy atakują, kiedy przeciwnik jest do nich odwrócony plecami — warknął Moody, podczas gdy fretka podskakiwała coraz wyżej i wyżej, piszcząc z bólu. — Tak robią tylko śmierdzące tchórze i szumowiny. . .

Fretka wystrzeliła w powietrze, machając bezradnie łapkami.

Nigdy. . . więcej. . . tego. . . nie. . . rób! — zawołał Moody, wypowiadając każde słowo w momencie, gdy fretka spadała na posadzkę i natychmiast ulatywała ponownie w górę.

Profesorze Moody! — rozległ się przerażony głos.

Profesor McGonagall schodziła po marmurowych schodach, dźwigając w ramionach stos książek.

Witam, profesor McGonagall! — odpowiedział spokojnie Moody, wysyłając łasiczkę jeszcze wyżej w powietrze.

Co pan wyprawia! — krzyknęła profesor McGonagall, śledząc wzrokiem lot fretki.

Uczę — odrzekł Moody.

Moody, czy to jest uczeń?! — wrzasnęła profesor McGonagall, a książki wysypały się jej z rąk.

Zgadza się — rzekł Moody.

Nie! — krzyknęła profesor McGonagall, zbiegając po schodach i wyciągając swoją różdżkę.

W chwilę później trzasnęło i pojawił się ponownie Draco Malfoy, rozciągnięty jak długi na podłodze. Jego lśniące, prawie białe włosy rozsypały się wokół mocno już zaróżowionej twarzy. Wstał, mrugając i przecierając oczy.

Moody, my tutaj nigdy nie używamy transmutacji jako kary! — powiedziała profesor McGonagall słabym głosem.